W poprzednim poście pisałam o żakiecie, zasadniczo chodziło mi o to bolerko które wygląda jak mini żakiet ;P
Wykrój wzięłam z pisma "moden Diana" które przypadkiem kupiłam po
rozczarowaniu jedną z tegorocznych Burd (to było chyba marcowe wydanie, i
tak wiecie o które mi chodzi... nazbierało tyle krytyki, że przypominać
chyba nie trzeba)
Niestety musiałam owy wykrój zmniejszać bo noszę rozmiar 36/38 , a najmniejszy w gazecie to 38/40, ale na całe szczęście nie było jakieś bardzo trudne :)
Moje bolerko uszyte zostało ze spódnicy... oczywiście zbyt dużej na mnie :) kiedy ją kupowałam myślałam żeby zrobić z niej mini spódniczkę, ale później stwierdziłam, że chyba jestem na taką trochę za stara ;P
Tym razem mam dla was kilka zdjęć z procesu szycia :)
 |
przed wykrojeniem części z materiału |
 |
overlock bardzo się przydał |
 |
środkowa część tyłu... czyż ten cukierek nie wygląda słodko? |
|
Szyło się całkiem dobrze, udało mi się nawet niemal idealnie wdać rękawy :) Przy wszywaniu kołnierza jedynie się namęczyłam, ale ciiii... grunt, że jest wszyty, wszywanie następnego pójdzie mi z pewnością lepiej. Oto efekt:
 |
nie wiem dlaczego to zdjęcie wgrywa się z poziomie :/ |
|
BOLERKO: M.J.
KOSZULKA: SH
SPÓDNICZKA: SH
BUTY: RYŁKO
BRANSOLETKI : BAZAREK
Stylizacja może nie powala, ale zwykłość też trzeba czasami wykorzystać :)
Materiały na kolejną rzecz mam już przygotowane, wczoraj byłam w sklepie z tkaninami i zaopatrzyłam się w niezbędne rzeczy. Lecę pozwiedzać moje ulubione blogi :) Pa