wtorek, 10 kwietnia 2012

Od spódnicy plisowanej do spódnicy z baskinką

W końcu skończyłam, w końcu mogę wam pokazać :D

Mam nadzieję, że święta minęły wam radośnie i nie pękłyście z obżarstwa :)
Ja wczoraj skończyłam moją spódnicę, korzystając ze słońca i obecności "fotografa" uwieczniłam ją na zdjęciach :)

Spódnica zakupiona w SH, pewnie z jakiś rok temu. Szczerze mówiąc nie pamiętam nawet jakie miało być jej pierwotne przeznaczenie. jak widać "troszkę" za duża :)

Fotorelacji z procesu szycia niestety dla was nie mam. Powiem tylko że trochę namęczyłam się z zamkiem bo początkowo chciałam go wszyć tak aby nie było widocznych szwów, niestety nie udało się bo jeżeli nie byłoby widać szwów to byłby widoczny zamek :/
Dogadałam się z owerlokiem i na lewej stronie spódnica jest już wykończona w miarę ok :)
Niestety plisy do końca rozprasowane  nie są, no ale zwykłym żelazkiem po prostu się nie da, nie rzuca się to jednak w oczy. Ciekawe jak będzie po praniu :)
Pomimo słońca cieplutko nie było, postawiłam więc na golf (tym bardziej, że chyba mnie przewiało dzień wcześniej) i karmelowe dodatki w postaci paska i torebki.






SPÓDNICA:     M.J.
GOLF:              PAPAYA
TOREBKA:      PURE
BUTY:              JEDEN ZE SKLEPÓW W C.H. PLAZA
PASEK:            SH
KORALE:        BAZAR
KOLCZYKI:   YES

9 komentarzy:

  1. piękna spódniczka! zmobilizowałaś mnie do odkrycia kolejnych funkcji mojej maszyny i zapoznania się z overlokiem ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)
    Zapoznanie się z wszystkimi funkcjami maszyny jest bardzo przydatne, nie ma to jak lektura instrukcji, ja wciąż do niej zaglądam tak dla pewności :)
    Overlock niezwykle przydatny, aczkolwiek można ratować się np.ściegiem zygzakowym :) czekam na kolejny post u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo mi się podobają Twoje pomysły... :) zapraszam do siebie na rozdanie! obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł!!! masz talent, będe obserwować:)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetna ta spódniczka Ci wyszła

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie przerabiasz, efekt finalny jest taki "czysty" czyli bez wystających nitek i krzywych przeszyć. Jestem zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krzywe przeszycia się zdarzają czasami, takie troszeczkę krzywe, na szczęście nie psują ogółu :)
      co do nitek to czasami już mi się nie chce ich obcinać, ale walczę z nimi dzielnie :D

      Usuń

KAŻDY KOMENTARZ JEST dla mnie WAŻNY i bardzo CIESZĘ SIĘ Z KAŻDEGO :D

ZAWSZE ODWIEDZAM blogi komentujących więc nie trzeba o to prosić :)